Kultura

Uzewnętrznione wnętrze

Filozofia fotografii według Mariusza Kaźmierczaka – bydgoskiego fotografa, który w swoich pracach przedstawia otaczający go świat we wszystkich barwach, zarówno pięknych, jak i tych ponurych.

– Jak zaczęła się twoja fascynacja fotografią?

– Aparat fotograficzny był towarzyszem mojego życia, odkąd pamiętam. Początkowo były to sporadyczne zdjęcia wykonywane pod okiem starszego brata oraz rodziców. Z czasem usamodzielniłem się w działaniu. Fotografowałem wówczas radzieckim aparatem popularnie nazywanym Zorka, a potem małoobrazkowym firmy Smiena. Po jakimś czasie pojawił się u nas w domu także Zenit, którego zresztą wciąż jeszcze mam. Właściwe od tego czasu fotografia nabrała innego wyrazu. Profesjonalny jak na czas przełomu lat 80 i 90-tych sprzęt spowodował, że fotografia wciągnęła mnie jeszcze bardziej. Będąc już w szkole podstawowej, mieliśmy z bratem ciemnię zrobioną w mieszkaniu. Może nie była zbyt profesjonalna, ale pozwoliła nam na samodzielne wywoływanie czarno-białych zdjęć. Pamiętam, że czułem ogromną satysfakcję, gdy patrzyłem na efekty swojej pracy. Choć oczywiście zdarzało się, że klisze były prześwietlone lub źle założone. Na fotografię jako dziecko patrzyłem zupełnie inaczej niż jako dojrzały człowiek.

– Fotografia to obraz, który powstaje w wyniku działania aparatu oraz wrażliwości człowieka. Czy aparat już w pełni cię słucha? Ile trzeba pracować, by stworzyć z maszyną pewną całość?

– Kiedy zaczynałem swoją przygodę z fotografią, zdecydowanie to ja słuchałem aparatu. Musiałem się nauczyć jego obsługi i różnych zagadnień, które miały wpływ na jakość zdjęć. Myślę, że mogę powiedzieć, że obecnie te role się zmieniły. Teraz to ja wiem, jak chcę zrobić zdjęcie i w jaki sposób powinienem ustawić sprzęt. Moim zdaniem tylko ciągła praca nad sobą i maszyną mogą stworzyć całość, dzięki tej współpracy można osiągnąć niesamowite efekty.

– Mówi się, że żyjemy w kulturze obrazkowej. Sieć jest pełna różnych zdjęć, jak wśród nich odnaleźć prawdziwą sztukę?

– Każdy fotograf za pomocą zdjęć stara się coś przekazać swojemu odbiorcy. Czasami są to bardzo znikome znaki, które wpływają na zdjęcie, a czasami przedstawiony obraz jest pełny emocji, zarówno tych dobrych, jak i złych. Myślę, że jeśli fotograf wkłada w to swoje serce i duszę, to już jest to prawdziwa sztuka. To od widza zależy, jak odbierze zdjęcie i jak odczyta emocje na nim przedstawione. Uważam, że sztuką jest uchwycić na zdjęciu dany moment w taki sposób, by oglądający je człowiek zatrzymał się, chociaż na chwile.

-Jak ze swoimi pracami dotrzeć do szerszego grona odbiorców?

-Wydaje mi się, że jeśli ktoś fotografuje od dłuższego czasu, to ma jakąś wypracowaną pozycję na rynku. W dobie Internetu nie jest to aż takie trudne. Social media dają ogromne możliwości, by pokazać się światu. Coraz częściej organizowane są wystawy zdjęć, które przyciągają wiele ludzi. Mam nadzieję, że mi również uda się kiedyś taką zorganizować. Póki co publikuję swoje prace na różnych grupach związanych z fotografią (Foto Bydzia, Bydgoszcz – Moje(nasze) Fotografie), mam także swoje strony na Facebooku oraz Instagramie. Uważam jednak, że jeśli zdjęcia są prawdziwe, mają w sobie serce i to coś, to prędzej lub później znajdą swoich odbiorców. Chciałbym, żeby moje zdjęcia były rozpoznawalne i sprawiały odbiorcy przyjemność z patrzenia na nie oraz, aby dawały do myślenia i przyczyniały się do refleksji nad życiem.

-Nie obawiasz się krytyki?

-Uważam, że każdy z nas musi liczyć się z krytyką. Ważne, aby ją przyjąć i wyciągnąć wnioski. Każdy z fotografów ma swój styl i sposób przekazywania emocji w swoich pracach, ja także robię to po swojemu. Oczywiście usłyszałem już kilka uwag na temat swoich zdjęć. Dotyczyły bardziej ich obróbki, niż tego, co przedstawiają. Mnie się jednak wydaje, że również sztuką jest korzystanie z dostępnych udogodnień i programów. Poza tym myślę, że każdy ze znanych fotografów w Polsce, jak i na świecie, nie raz spotkał się z falą krytyki, co paradoksalnie mogło ugruntować ich pozycję w tej dziedzinie. Ktoś kiedyś mi powiedział, że o byle kim się nie mówi. Coś w tym chyba jest.

-Gdzie szukasz inspiracji?

-Główną inspiracją jest moje życie, mój świat oraz wszystko to, czego doświadczyłem do tej pory. Dotyczy to zarówno pięknych dni, jak i tych trudniejszych – czas choroby czy straty bliskich mi osób. Inspiruje mnie otaczająca rzeczywistość oraz doświadczenia i wartości, jakie wyniosłem z domu. Chcę pokazać ludziom, że świat w swojej niedoskonałości może być naprawdę piękny.

Poza tym każdy dzień daje mi nowe pomysły i wrażenia. Czasami inspiracją są spotkania z przyjaciółmi. Często pod wpływem impulsu biorę aparat do ręki i pstrykam, każda chwila jest istotna. Na swojej drodze spotkałem wiele osób, które wywarły wpływ na sposób mojego myślenia i patrzenia na świat. Widzę go teraz racjonalnie i staram się dostrzegać to, co w nim naprawdę istotne. To wszystko wykorzystuję w moich pracach, by chociaż trochę uzewnętrznić swoje wnętrze.

-Co najbardziej lubisz fotografować?

-Jak można zauważyć, częstym motywem pojawiającym się na moich zdjęciach jest przyroda, otaczająca mnie ulica, zachody słońca. Lubię tworzyć zdjęcia, które w danej chwili wyrażają stan mojego ducha, moje poczucie bycia w danym miejscu. Krajobraz, architektura, przyroda to niby proste zagadnienia, ale mają w sobie wiele tajemnic i nie zawsze udaje się wyciągnąć z nich to, co najważniejsze. Dostrzegam w nich ogromne piękno. I takie zdjęcia staram się robić. Duże znaczenie mają dla mnie zdjęcia czarno-białe. Uważam, że kryją w sobie wiele tajemnic. Czasami są mroczne i niedostępne.

Czy masz jakieś plany? Jest coś, co szczególnie bardzo chciałbyś sfotografować? 

-Chciałbym stworzyć albumy przedstawiające naszą piękną Polskę. Niestety wiąże się to z dużymi kosztami. Mam nadzieję, że kiedyś się to uda. Chciałbym tworzyć sesje ślubne w nietypowych miejscach, takich mniej dostępnych i nieoczywistych. Jednak tematem, który siedzi mi głęboko w głowie, są akty. Moim zdaniem to właśnie dzięki nim można „wyciągnąć wnętrze” człowieka i pokazać je odbiorcy.

-Twoi mistrzowie?

-Może to Cię zdziwi, ale szczerze mówiąc, nie mam swoich autorytetów w tej dziedzinie. Tworzę zdjęcia od serca i wkładam w nie swoją duszę. Jestem skromnym człowiekiem i bardzo długo zastanawiałem się, czy chcę komukolwiek pokazać swoje prace. Chcę być oryginalny i przekazywać w nich to, co czuję. W swoim życiu obejrzałem już wiele zdjęć i prawie każde ma w sobie coś niesamowitego, ze wszystkich można się czegoś nauczyć i cos ciekawego podpatrzeć.

Foto nadesłane

#JesteśmyDlaWas

Strona wykorzystuje pliki cookies.
Czytaj więcej OK