Dom

Żywność z e-dodatkami, czy można ją bezpiecznie jeść?

Przeciętny Polak, co roku zjada około 2 kilogramów E – dodatków. Niektóre z nich są nieszkodliwe, a inne nie. Które powinniśmy wyeliminować z diety?

Na całym świecie dopuszczono do spożycia około dwóch tysięcy chemicznych dodatków. W Polsce legalnie można stosować 330 z nich.  Po co dodaje się je do jedzenia? Przede wszystkim po to, by zapobiegać psuciu się żywności, poprawić jego konsystencję i barwę. Gdzie je znajdziemy? Możemy w każdym produkcie, ale najczęściej dodaje się je do wędlin, przetworzonych produktów, nabiału i napojów. Ale niech zaskoczeniem nie będzie, gdy oznaczenie któregoś z E – dodatków znajdziemy na etykiecie pieczywa czy przypraw ziołowych.

Niestety, nie wszystkie preparaty są neutralne dla naszego zdrowia, mimo że są dopuszczone do użycia. Spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną alergii i chorób.

Które E omijać?

E-102 – żółcień spożywcza 5 – barwi produkty spożywcze na żółto-pomarańczowo. Stosowana jest w galaretkach i innych wyrobach cukierniczych. Znajdziemy ją też zupkach błyskawicznych, gotowych sosach, napojach i musztardach. U osób wrażliwych może wywoływać nadpobudliwość, bezsenność, trudności z koncentracją i bóle głowy. Wystrzegać się jej powinni chorzy na astmę, kobiety w ciąży i dzieci.

E-131 – błękit patentowy – dzięki niemu lody, galaretki i napoje są niebieskie. Nasila objawy astmy i powoduje reakcje alergiczne. Powinny unikać go osoby uczulone na salicylany. U dzieci może wywołać nadpobudliwość.

E-142 –  zieleń brylantowa – stosowana jest do galaretek, groszku konserwowego, serników w proszku. Nadmiar może wywołać bezsenność, wysypkę, astmę, nadpobudliwość.

 E-202 – sorbinian potasu – pojawia się w serach i margarynach. Wywołuje reakcje alergiczne.

E-211 – benzoesan sodu – stosuje się do konserwowania żywności. Zapobiega namnażaniu się szkodliwych grzybów i bakterii. Najczęściej można go znaleźć w napojach gazowanych. Spożyty w nadmiarze może nasilać objawy astmy i alergii oraz podrażniać przewód pokarmowy.

E-220 – kwas benzoesowy – stosuje się go, by zapobiec rozwojowi bakterii i grzybów. Jest wykorzystywany także jako aromat do ciast, gum do żucia, soków, margaryny. W nadmiarze wywołuje reakcje alergiczne skóry i układu oddechowego, działa toksycznie na układ nerwowy, niszczy witaminę B12.

E-221 – siarczyn sodu – jest używany do konserwowania suszonych owoców. Zapobiega też ich ciemnieniu. Siarczyny dodaje się również do win. Tego chemicznego dodatku powinni unikać przede wszystkim astmatycy, u których może dojść do silnych reakcji alergicznych.

E-333 – cytrynian wapnia – występuje w napojach mlecznych, makaronach, wędlinach, śmietance do kawy w proszku. Jego nadmiar może wywołać zaburzenia żołądkowe, a nawet owrzodzenie jelit.

 E-402 – alginian potasu – jest obecny w chipsach, snackach, sosach instant, lodach, wyrobach cukierniczych, aromatyzowanych napojach bezalkoholowych, preparatach odchudzających, śmietance w proszku. Jego nadmiar zaburza przyswajanie żelaza.

E-450, E-451 (tri fosforan sodu i potasu) i E-452 (polifosforan) – mogą znajdować się w kiełbasach, serkach topionych, pastach rybnych, deserach mlecznych, koncentratach obiadowych i dodatków do potraw. Spożywane w nadmiarze mogą wywołać zburzenia gospodarki wapniowej.

E-621 – glutaminian sodu – to bardzo popularny „polepszacz smaku”. Jest to dodatek bardzo kontrowersyjny. Z całą pewnością  sprzyja otyłości. Wywołuje także bóle głowy, ucisk w skroniach i sztywnienie karku. Znajdziemy go w takich produktach jak: przyprawy typu maggi, sosy i zupy w proszku, gotowe mieszanki przypraw.

E-951 – aspartam – to sztuczny słodzik dodawany najczęściej do słodyczy i napojów gazowanych. Jest podejrzewany o wywoływanie migren, nudności i zawroty głowy.

Bez paniki

Na widok E-dodatków na etykiecie nie trzeba panikować. Jednak lepiej odłożyć na półkę te produkty, które zawierają ich kilkanaście. Warto znać kilka nazw szkodliwych substancji i unikać żywności silnie przetwarzanej. Dobrze jednak pamiętać, że większość z E-dodatków spożywana w małych ilościach jest nieszkodliwa.

Maja Erdmann

fot. ilustracyjne

#JesteśmyDlaWas

Strona wykorzystuje pliki cookies.
Czytaj więcej OK