Aktualności

Szczepić się, czy się nie szczepić? – oto jest pytanie. Rozmowa z kardiologiem – Bartoszem Topolińskim

Szczepienie na koronawirusa wciąż wzbudza wiele emocji i kontrowersji. W rozmowie z Dorotą Kowalewską kardiolog - dr Bartosz Topoliński - postara się rozwiać wszelkie wątpliwości.

Dorota Kowalewska – Zaszczepi się pan na Coronavirusa?

Bartosz Topoliński, kardiolog – Już się zaszczepiłem. Na szczęście lekarze są w tzw. grupie zero, czyli pierwszymi osobami w Polsce, które są szczepione.

Nie miał pan obaw dotyczących szczepionki? Internet jest pełen wypowiedzi osób, które podważają nie tylko to, że szczepionka jest bezpieczna, ale nawet samo istnienie pandemii.

– Istnienie pandemii mogę potwierdzić osobiście. Pracuję w szpitalu z oddziałami covidowymi i widzę, ilu mamy pacjentów w bardzo ciężkim stanie z dodatnim testem na Covid-19. I rozwieję od razu kolejny mit, że wirus ten jest groźny tylko dla osób starszych lub z poważnymi chorobami towarzyszącymi. Jest groźny dla każdego z nas, ponieważ nikt nie wie, jak zareaguje jego organizm. Przez ostatnie miesiące widziałem wielu pacjentów, w tym młodych, nieobciążonych, wysportowanych, którzy z trudem łapali każdy oddech. A my lekarze, nie byliśmy pewni, czy ich uratujemy. Dlatego dla mnie szczepionka jest jedynym racjonalnym wyjściem. Jednak przyznaję, nawet do mnie, człowieka wierzącego w naukę, a nie w zabobony, dotarły mrożące krew w żyłach opinie o tym, co może stać się, gdy otrzymam szczepionkę.

Słyszałam, że szczepionka zmienia nasz materiał genetyczny. To brzmi groźnie.

Problemem w tych doniesieniach jest to, że często ludzie powołują się na różne, niezweryfikowane autorytety w świecie nauki. Przyjmują za pewnik doniesienia z niemedycznych portali internetowych. Żyjemy w czasach medycyny opartej na faktach ( tzw. Evidence Based Medicine). Oznacza to, że każde zalecenie, wskazanie lub przeciwwskazanie musi być poprzedzone i oparte na badaniach klinicznych. I do tej pory mamy badania kliniczne potwierdzające skuteczność szczepionki. W przypadku szczepionki Pfizera grupa badanych osób wynosiła 40 000, a w pozostałych szczepionkach około 30 000 osób. Były to więc duże badania kliniczne. Z drugiej strony nie ma żadnych badań potwierdzających teorie spiskowe. Poza tym, w tych doniesieniach uderza to, że są w nich używane trudne terminy medyczne. Komuś, kto nie ma wiedzy w tej dziedzinie, trudno jest oddzielić fikcję od prawdy. Pseudonaukowe wypowiedzi od opinii prawdziwego eksperta. A nawet, jeśli już wypowiada się ekspert i zachęca do szczepień, ich przeciwnicy uznają, że jest opłacany przez firmy farmaceutyczne lub jakieś tajne organizacje, które chcą w ten sposób kontrolować ludzkość. Z takimi ludźmi trudno jest rozmawiać, bo nie przyjmują racjonalnych argumentów.
I to wystarczyło, aby nie miał pan obaw?
Przyznam się, że rozmawiałem z kilkoma osobami, które dla mnie są autorytetami w immunologii, ale powód był nieco inny. Jestem alergikiem z przeszłością, a jednym z przeciwskazań do przyjęcia szczepionki jest wystąpienie reakcji anafilaktycznej. Wolałem się upewnić, że będę bezpieczny. Wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałem, potwierdzili mi, że nawet u mnie, zaszczepienie się będzie bezpieczne.

Było się czego bać?

Nie. Mam lekkie zaczerwienienie w okolicy wkłucia. Nic mi dodatkowego nie wyrosło i Internetu 5G też nie odbieram (śmieje się doktor). – Ale, co najważniejsze, jeszcze miesiąc, (bo druga dawka jest po 21 dniach) i będę miał mniejszy stres idąc do pracy. Jestem już bardzo zmęczony noszeniem maseczek, dezynfekcją, trzymaniem dystansu. Oczywiście przez najbliższe tygodnie nadal będę stosował wszystkie środki bezpieczeństwa, ale gdy zostanie zaszczepiona duża część populacji, będziemy mogli powoli wrócić do normalności. Przecież wszyscy tego chcemy. A jedyną szansą jest szczepionka.

Foto ilustracyjne

#JesteśmyDlaWas

Strona wykorzystuje pliki cookies.
Czytaj więcej OK