#Fakenews Challenge: Internet jest pełen fałszywych informacji
Na wstępie Ilona Dąbrowska, doktor nauk społecznych w zakresie nauki o mediach, opowiedziała o specyficznej odmianie fake newsa, jaką jest tzw. deepfake. To materiał medialny, głównie filmowy, który na podstawie rzeczywistego, faktycznego źródła tworzy nowy materiał o zupełnie innym niż początkowe przesłaniu.
Pomysł korzysta z łatwowierności przeciętnego internauty, wykorzystuje też fakt, że żyjemy w pośpiechu – niewiele osób ma na tyle dużo wolnego czasu, aby poświęcić wystarczającą ilość uwagi weryfikacji czy „konsumowany” materiał jest prawdziwy, czy też został zmanipulowany.
Przykładem może tu być bardzo popularny swego czasu film z wystąpienia Nancy Pelosi, amerykańskiej polityk Partii Demokratycznej, której spowolniono głos, sposób poruszania się, uzyskując efekt fałszywego odurzenia alkoholem czy narkotykami.
Ogromne wrażenie na odbiorcach, zdaniem dr Ilony Dąbrowskiej, wywołał także film amerykańskiej firmy Boston Dynamics ze szkolenia wytwarzanych przez tą korporację humanoidalnych robotów. Na nagraniu widać jak poddawane próbom, atakowane i przewracane maszyny w pewnym momencie zaczynają się buntować i atakują swoich właścicieli.
W oryginalnej wersji, na początku i końcu filmu zamieszczono napisy informujące o tym, że materiał nie odzwierciedla prawdziwych wydarzeń, jest tylko zabawą. W sieci funkcjonował natomiast bez tego zastrzeżenia, jako prawdziwy. W rezultacie obejrzały go w internecie setki tysięcy osób.
„Dzięki sieciom społecznościowym deepfake, podobnie jak koronawirus, zaczyna mutować, powstają jego coraz doskonalsze odmiany. Na początku lat 2000, gdy internet przypominał płaską książkę, nie było takich platform, jak YouTube, Facebook, czy Twitter, deepfake był zdecydowanie mniejszym zagrożeniem niż obecnie” – mówiła dr Dąbrowska. Według niej, postęp technologiczny jest dzisiaj tak duży, że deepfake staje się bardzo trudny, czasem wręcz niemożliwy do odróżnienia od normalnego materiału. „Jest więc jak u Hitchcoca: na początku było trzęsienie Ziemi, ogóle zamieszanie, a teraz napięcie już tylko rośnie” – podsumowała.
Kolejnym gościem telekonferencji był dr Tomasz Witkowski, autor książki „Giganci technologii”, założyciel Klubu Sceptyków Polskich, który opowiedział o otoczeniu internetowym, w którym pojawiają się fake newsy. W jego opinii, internet, jeszcze kilka lat temu był przestrzenią zapewniającą dużo większą anonimowość niż obecnie. Dzisiaj jednak w sieci pojawia się tak wiele informacji, że przeciętnemu internaucie zwyczajnie brakuje czasu, aby je wszystkie zweryfikować.
„Jeszcze kilka lat temu większość komunikacji w sieci odbywała się za pośrednictwem forów, co sprawiało, że przestrzeń była dużo bardziej anonimowa niż obecnie. Dzisiaj ilość przetwarzanych informacji jest tak duża, a możliwości bezrefleksyjnego powielenia newsa jest tak wiele, że zjawisko fake newsów staje się coraz większym zagrożeniem” – mówił dr Witkowski.
Naukowiec zwrócił uwagę, że „fake newsy istniały zawsze, zmieniła się tylko platforma ich wymiany, >>ścieżka<< po której rozchodzą się wśród odbiorców. Kiedyś było to targowisko, czy rozmowy przyjaciół, rodziny, znajomych. Dzisiaj taką rolę pełni Internet”.
Wbrew pozorom osobami najbardziej zagrożonymi przyswajaniem fake newsów są ludzie wykształceni, dysponujący w danej dziedzinie sporą wiedzą, mający osiągnięcia. Przekonani są oni o swojej wyjątkowości, więc jeżeli uwierzą w jakieś informacje powielają je ze znaczenie większym przekonaniem niż zwykli, „prości” użytkownicy sieci. Można nawet powiedzieć, że w tym przypadku mamy także do czynienia z tzw. chorobą noblowską.
„Osoby posiadające nagrodę Nobla mają na pewno w danej dziedzinie wiedzę znacznie wykraczającą poza przeciętne standardy. W innych jednak często odznaczają się ignorancją, choć uważają, że nagroda daje im prawo wypowiadania się w każdej dziedzinie. W rezultacie bywa, że poglądy utytułowanego fizyka, czy chemika na przykład polityczne odznaczają się sporą dozą naiwności” – stwierdził dr Tomasz Witkowski.
Jego zdaniem nikt nie jest do końca bezpieczny w starciu z fake newsami. Na pewno pomaga spora doza podejrzliwości i dystansu do informacji pozyskiwanych za pośrednictwem sieci.
„Ruch antyszczepionkowców rozpoczął się od fake’owego artykułu w renomowanym czasopiśmie naukowym >>Lancet<<. Zamieszczono w nim fikcyjne wyniki badań wskazujące na szkodliwość wszelkich iniekcji. To pokazuje, że nawet tak renomowana instytucja, która nie dysponuje narzędziami do szybkiej weryfikacji treści bywa bezradna w starciu z fake newsami” – mówił dr Witkowski.
O zjawisku zalewu fałszywych informacji oraz walki z fake newsami z perspektywy organów ścigania opowiedział podkomisarz Mariusz Kurczyk z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji. Zdaniem tego panelisty, policyjne kadry skierowane do walki z cyberprzestępczością są liczne i bardzo fachowe. Problem w tym, że oszukane w sieci osoby stosunkowo rzadko zgłaszają problem zarówno w banku, jak i organom ścigania. Powody są rozmaite, ale wiele poszkodowanych wychodzi z założenia, że zdarzenie w wyniku, którego ponieśli stratę miało charakter incydentalny, a jego wartość była tak mała, że nikt na pewno nie zajmie się problemem.
Zdaniem podkomisarza Mariusza Kurczyka to błąd. Nawet z pozoru błahe zdarzenie w rodzaju wyłudzenia informacji zastrzeżonej może być elementem działalności dużej i dobrze zorganizowanej grupy przestępczej.
„To prawda, że wykrywalność takich przestępstw jest nadal stosunkowo niewielka. Ale powinniśmy je zgłaszać zarówno w banku, jak i policji. Im więcej zgłoszeń, tym szanse na skuteczną walkę z cyberprzestępczością – większe” – stwierdził podkomisarz Mariusz Kurczyk.
Z kolei lekarze – gastrolog Arkadiusz Bednarczyk oraz kardiochirurg prof. Mariusz Kuśmierczyk – opowiedzieli o sposobach walki z fake newsami w świecie medycyny. Ich zdaniem w sieci jest obecnie znacznie więcej informacji propagujące rozmaite terapie niż jeszcze kilka lat temu. Potencjalni pacjenci „naciągani” są na różnego rodzaju diagnostykę. Innym zagrożeniem jest oferowanie różnego rodzaju lekarstw na choroby, wobec których oficjalna medycyna pozostaje bezradna i pozostaje leczenie paliatywne. To bardzo kosztowna na potencjalnego odbiorcy praktyka, zarówno w wymiarze finansowym, jak i mentalnym.
„Obecnie pacjenci udają się do lekarza posiadając już pewną wiedzę na temat dręczącej ich przypadłości. Nie znaczy to jednak, że informacje, które pozyskali w sieci są prawdziwe i przydatne. Na pierwszej stronie wyników popularnej wyszukiwarki pojawiają się zazwyczaj lepiej reklamowane, ale nie koniecznie przydatne wyniki. Te bardziej fachowe znajdują się na kolejnych stronach, które odwiedzane są już przez niewielu” – mówił Arkadiusz Bednarczyk.
Wyjściem z tej sytuacji, jest jego zdaniem, zdobycie zaufania pacjenta.
„Jeżeli lekarz ma dobry kontakt z pacjentem, zna jego historię, środowisko, szansa, że leczenie się uda jest znacznie większa niż gdy takiego porozumienia nie ma – stwierdził dr Kuśmiertczyk. – Na studiach młodzi adepci sztuki lekarskiej powinni być wręcz uczeni, jak zyskiwać zaufanie pacjenta. W dobie fake newsów to niezwykle istotne”.
Konkurs #FakeHunter Challenge trwa do 5 grudnia, składa się z dwóch konkurencji: polowania na fake newsy, polegającego na zgłaszaniu oszustw oraz fact checking challenge, dotyczącego przygotowywania i przesyłania raportów weryfikujących opartych na wiarygodnych źródłach. Zgłoszenia przyjmowane są do niedzieli do godziny 11:00.
Zwycięzców, na których czekają nagrody pieniężne, poznamy 10 grudnia.
Źródło informacji: PAP.
#JesteśmyDlaWas