Grzybów w lasach dostatek, ale i niebezpieczeństw też nie brakuje


Naładowany telefon to podstawa. Dobrze też przejrzeć mapę okolicy przed wyprawą i zapamiętać charakterystyczne punkty terenu (linie wysokiego napięcia, tory kolejowe itp.) To dzięki nim możemy odnaleźć właściwy kierunek marszruty, gdy z powodu braku zasięgu GPS w telefonie odmówi współpracy. Znacznie bezpieczniej i przyjemniej jest wyruszyć w towarzystwie, a jeśli ktoś woli samotność, to nie zaszkodzi poinformować bliskich gdzie planujemy „demolować” runo leśne i określić czas powrotu. Pamiętajmy, że lato jest już tylko kalendarzowe, a dni są coraz krótsze.
Gdy przy okazji zbierania chcemy udzielić dziecku lekcji ekologii, to niech ma na sobie odblaskową kamizelkę; w szale wycinania prawdziwków możemy nasze szczęście stracić z oczu. Podobnie rzecz się ma z osobami starszymi. Nawiasem mówiąc, najlepiej jeśli każdy będzie miał na sobie jakiś odblaskowy element, by osoby wymagające uwagi dobrze nas widziały. Niestety wielu grzybiarzy preferuje technologię stealth i ubiera się jak na zwiad na wojnie.
Policjanci uczulają też, żeby dokładnie zamknąć samochód i zaparkować na leśnym parkingu w miejscu w miarę nieodludnym. Amatorów cudzych aut i ich zawartości wciąż nie brakuje. Dlatego pamiętajmy, żeby na siedzeniach nie pozostawić cennych przedmiotów.
Na koniec nieco dydaktycznego nudziarstwa. W lesie nie hałasujemy, nie płoszymy zwierząt, nie zostawiamy śmieci, a dzięki krótkiemu odwykowi od papierosów nie puścimy z dymem Puszczy Bydgoskiej.
mj
fot. ilustracyjne
#JesteśmyDlaWas