
– Jesteśmy tutaj, bo dokładnie miesiąc temu policja zgarnęła Margot, aktywistkę „Stop bzdurom”, a razem z nią pawie pięćdziesiąt, często przypadkowych osób. Te osoby spotkała przemoc, molestowanie i poniżanie… Mam poczucie, że w moją tożsamość, jako nie hetero-osobę, wpisane jest ciągłe uczucie strachu. Boję się o moich bliskich, boję się o siebie, boję się o przyszłość – mówiła prowadząca manifestację.
Opowiadała też, że boi się i nerwowo się rozgląda, gdy jej siostra chwyta publicznie za rękę swoją dziewczynę, gdy znajomy z tęczową torbą późno wraca od niej do mieszkania upewnia się czy dotarł bezpiecznie. Tłumaczyła, że siły dodają jej akcje „Stop bzdurom” i działania queerowych aktywistów, które wcale nie są przesadzone, ani radykalne. Mówiła, że wierzy, że kiedyś jakieś queerowe dzieciaki z małego miasta, jak jej rodzinna Kcynia poczują to, co jest kluczowe dla ruchu LGBT – dumę z bycia sobą. Tymczasem przetrwanie byciem sobą, byciem szczęśliwym, kochanie i przyjaźnienie się, tworzenie wspólnoty, w której każdy może czuć się dobrze, to zdaniem prowadzącej zgromadzenie w kraju, w którym politycy odmawiają osobom ze środowiska LGBT człowieczeństwa, gdzie jeżdżą furgonetki porównujące gejów do pedofili, w kraju w którym policja bije nas zamiast chronić – jest największym rewolucyjnym aktem.
– Kochane lesby, drogie pedały i cała reszto queerowej społeczności – Polska jest przeciwko nam! – usłyszeli zebrani na Starym Rynku. – Jesteśmy, byliśmy i będziemy!
Organizatorka protestu podkreślała, że ostatnie tygodnie dowiodły, iż ludzie ze środowiska LGBT mogą liczyć tylko na siebie, politycy wolą o nich nie mówić, a urzędnikom brakuje odwagi, by wywiesić tęczowe flagi, policja jest w gotowości do aresztowania za znieważenie pomnika, ale nie ma jej gdy geje i lesbijki są bici. -To przyzwolenie rządu daje poczucie homofobom, że mogą wszystko, że są bezkarni. -Ta cała przemoc, którą funduje nam Polska jest nie do zniesienia i nie da się jej udźwignąć w pojedynkę. Na szczęście żadna z nas nie jest sama, potrafimy budować nowe queerowe rodziny, dlatego przetrwamy, bo mamy siebie nawzajem – dodała. Tym słowom towarzyszył wspólny okrzyk: „Solidarność naszą bronią”, po czym odtworzone zostało nagranie z trudno, niestety, zrozumiałą wypowiedzią Margot.
Później aktywistki przystąpiły do tańca.
Relacja i fot. Stanisław Gazda
#JesteśmyDlaWas