
Przyznam szczerze, że nazwa lokalu jest genialna. Wywołuje pozytywne wibracje, ciepłe nastawienie, jak do słów: domowy, babciny, swojski, polski. A tak naprawdę nic nie znaczy. Bo kto tak po prawdzie wie, jak smakuje tradycja? Nie wie tego nawet sam właściciel restauracji.
Łukasz Gościniak, kucharz szczycący się medalami i dyplomami krajowych i zagranicznych konkursów kulinarnych, gdy zadałem mu to pytanie, zapewne poczuł się jak uczeń wywołany do odpowiedzi i poproszony o wyjaśnienie: co autor miał na myśli? Wspólnie dochodzimy do wniosku, że ów smak tradycji, nie materializuje się w jakiś konkretny sposób i w jakiś konkretny smak. To jest coś, co wyniosło się z domu rodzinnego i zakodowane pozostało, a to na kubkach smakowych, a to na kartkach zeszytów ze starymi przepisami. Przysłuchująca się naszej rozmowie jedna z klientek dopowiada, że na smak tradycji składają się kulinarne doświadczenia naszych praojców, babć i mam. -Jak bym sobie zrobiła bigos według przepisu mojej babci, to będę mieć smak tradycji – przekonywała starsza pani. Owszem, tyle że o smaku…bigosu.
Mniejsza o nazwę. W barze się nie dyskutuje o języku polskim i nazewnictwie, tylko je, a je się u Łukasza Gościniaka dania kuchni polskiej. Ma do niej ogromny sentyment. I choć w szkole gastronomicznej, a później przez lata praktyki nauczył się gotowania najróżniejszymi technikami, to żadna z nich nie da takich końcowych efektów, jak gotowanie na naturalnych produktach, z minimalną ilością przypraw, zagęszczanie zasmażką, albo śmietaną rozbełtaną z mąką.
Łukasz wraz z żoną chcą swoimi daniami przypomnieć dorosłym i zaproponować młodym prawdziwe, niezakłamane przyprawami i kulinarnymi nowinkami smaki potraw. Ze szczególnym naciskiem na pierogi – z ciasta ręcznie wyrabianego, i później „odpoczywającego”, z farszem ze świeżych, dobrze dosmakowanych produktów. -One są tak robione, jakby były przeznaczone na nasz rodzinny stół – mówi właściciel „Smaku Tradycji”. Są w pięciu, najbardziej lubianych smakach: ruskie, z mięsem, z kapustą i grzybami, z serem oraz ze szpinakiem. Na jedną porcję przypada siedem pierogów, które kosztują od 11 do 13 zł.
Karta menu nie jest długa i skomplikowana. Dania główne to raptem osiem potraw, reprezentujących wybór tych najpopularniejszych w Polsce. Ktoś mógłby zapytać: a gdzie bigos? On też na pewno się tu znajdzie w ramach przygotowywanych do wprowadzenia potraw dnia. To będzie taka furtka dla potraw regionalnych, dań robionych z produktów sezonowych, czy też podpowiedzianych przez klientów.
W „Smaku Tradycji” jest smacznie, czysto zdrowo i naprawdę tanio. Gdy zestawiłem najtańszą zupę z najtańszym drugim daniem – koszt całego obiadu zamykał się w kwocie 15 zł. Zestaw dań najdroższych kosztowałby 24 zł.
Tekst i zdjęcia: Stanisław Gazda
#JesteśmyDlaWas