
W dwudziestej siódmej minucie rozgrywanego na Śląsku meczu, po podkoszowym starciu z Jakubem Motylewskim, Frąckiewicz upadł na parkiet, a po chwili – przy pomocy członków sztabu medycznego – opuścił boisko.
Kontuzja od początku wyglądała groźnie, jednak dopiero szczegółowe badania, wykonane po powrocie zespołu do Bydgoszczy, potwierdziły najczarniejszy scenariusz. Środkowy Astorii zerwał więzadło krzyżowe prawego kolana i do końca sezonu nie pojawi się już na boisku.
Frąckiewicz był ważnym ogniwem w zespole czerwono – czarnych. W dziewiętnastu spotkaniach, w których zagrał , mierzący 205 cm center notował średnio 9,4 pkt i 7,6 zbiórek.
Kontuzja kolejnego środkowego to jeszcze jeden kłopot dla szkoleniowca bydgoskiego zespołu Artura Gronka. Wobec kłopotów zdrowotnych Marcusa Loncara (od września ub. roku zmaga się z kontuzją kręgosłupa) i urazu Frąckiewicza, jedynym środkowym mogącym wybiec na parkiet jest sprowadzony do zespołu w grudniu Adrian Bogucki. Działacze i sztab szkoleniowy Astorii muszą więc pilnie poszukać kolejnego zawodnika na pozycję nr 5. Być może – jak sugeruje Wojciech Borakiewicz z Gazety Wyborczej – będzie to Węgier Akos Keller, który stracił miejsce w Śląsku Wrocław na rzecz Amerykanina Bena McCauleya.
JK
#JesteśmyDlaWas