Aktualności

Nietypowa interwencja. Mężczyzna wzywał pomocy i… nie chciał pomocy!

To, że policjant musi się odnaleźć w różnej roli jest wiadome nie od dziś. Pokazały to ostatnie wydarzenia z Inowrocławia. W jednym z pensjonatów, w pokoju zabarykadował się 30-letni mężczyzna. Potrzebne były negocjacje, bo gdy wszedł na dach i zsuwał się po gzymsie wpadł prosto w ręce policjantów. Zaraz po interwencji trafił do szpitala.

Z nietypową sytuacją musieli zmierzyć się policjanci, którzy interweniowali na jednej z ulic Inowrocławia. Mężczyzna wynajął pokój w pensjonacie, a następnie się w nim zabarykadował. Sam wzywał pomoc, ale też tej pomocy nie chciał.

Do zdarzenia doszło wczoraj (16.05) około godz. 22.30 w Inowrocławiu. Dyżurny policji skierował patrol do jednego z miejscowych pensjonatów. Ze zgłoszenia wynikało, że jakiś mężczyzna, prawdopodobnie po alkoholu, zabarykadował się w wynajętym pokoju. Krzyczał, że obawia się o swoje życie. Dzwonił też na numer alarmowy i twierdził, że ktoś się dobija do jego drzwi.

Policjanci nie mogli dostać się początkowo do pokoju. Gdy tylko mundurowi wyważyli drzwi, mężczyzna wyszedł oknem na dach i tam trzymał się anteny. Wezwana została na miejsce straż pożarna ze skokochronem. Mężczyzna niebezpiecznie przemieszczał się po dachu budynku. Policjanci prowadzili z nim negocjacje i przekonywali do tego, że zostanie mu udzielona pomoc. Gdy tylko desperat zsunął się po gzymsie i znalazł się w ogrodzie, wpadł prosto w ręce policjantów. Został przewieziony do szpitala pod opiekę lekarzy.

(gaz)

#JesteśmyDlaWas

 

Strona wykorzystuje pliki cookies.
Czytaj więcej OK